![](https://static.wixstatic.com/media/c34c1b_53ceb54cee3b42c6b75bd6c71d93311f~mv2_d_4928_3264_s_4_2.jpg/v1/fill/w_980,h_649,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_auto/c34c1b_53ceb54cee3b42c6b75bd6c71d93311f~mv2_d_4928_3264_s_4_2.jpg)
Dlaczego książka "Anonimowi Alkoholicy" nosi taki tytuł a nie inny? Zadał pytanie jeden z uczestników zamkniętego forum. O to odpowiedź znaleziona w "Anonimowi Alkoholicy wkraczają w dojrzałość". Jest to praca zbiorowa niemniej głównym architektem pozostaje Bill W.
"Podczas gdy czekaliśmy na reakcje, wynikły dwie ostre kontrowersje. Chociaż zatytułowałem wersję powielaczową „Anonimowi Alkoholicy”, tytuł ten wciąż był nie do zaakceptowania przez bardzo wiele osób. Grupy akrońska i nowojorska od miesięcy już urządzały głosowania w sprawie możliwych tytułów. Stało się to wręcz pomityngową atrakcją i rozrywką. Tytuł „Anonimowi Alkoholicy” pojawił się bardzo wcześnie w tych dyskusjach, prawdopodobnie w październiku 1938 roku. Dziś już nie wiadomo, kto pierwszy użył tych słów. Potem jak my nowojorczycy opuściliśmy grupy oxfordzkie w 1937 roku, często nazywaliśmy siebie „bezimienną garstką alkoholików”. Od tego zwrotu był już tylko krok do idei „Anonimowych Alkoholików”. Takie było faktyczne pochodzenie tej nazwy.
Z początku ten tytuł bardzo mi się podobał. Ale w miarę, jak dyskusja nad nim nie ustawała, zacząłem sam odczuwać pewne wątpliwości a nawet pokusy. Od początku dużą popularnością cieszył się tytuł „Sposób wyjścia”. Gdybyśmy książce dali ten tytuł, wówczas mógłbym umieścić własny podpis: „napisał Bill W.”! W końcu, dlaczego autor nie miałby podpisywać się pod własną książką? Zacząłem zapominać, że ta książka należała do wszystkich, a ja byłem w pierwszym rzędzie rozjemcą dyskusji, które ją wykreowały. W pewnym momencie zawstydzającej słabości rozważałem nawet opatrzenie książki tytułem „Ruch B.W.” Zwierzyłem się z tych pomysłów kilku przyjaciołom i prędko zostałem przywołany do porządku. Wtedy zrozumiałem, czym faktycznie była ta pokusa, po prostu dowodem zawstydzającego egocentryzmu. Toteż ponownie zacząłem głosować za tytułem „Anonimowi Alkoholicy”.
W sumie rozważyliśmy ponad setkę tytułów. W Nowym Jorku „Anonimowi Alkoholicy” wysuwali się powoli na prowadzenie. Przyczynił się do tego nasz pierwszy nabytek wśród specjalistów od spraw literackich: Joe W., niedawno wyciągnięty przez nas z Bowery.*8 Wiele lat wcześniej był on jednym z założycieli popularnego i na wysokim poziomie czasopisma. Był on całą duszą za „Anonimowymi Alkoholikami”. Zrobił z tego sprawę wielkiej wagi i większość grupy nowojorskiej przyłączyła się do jego stanowiska. Jednak nie udało się nam przekonać naszych przyjaciół w Akron. Zdecydowana większość preferowała tam zatytułowanie naszej książki „Sposób wyjścia” i w konsekwencji połączone głosowanie w obu grupach pokazało, że ten ostatni tytuł cieszy się jednak minimalną przewagą.
Wtedy wpadliśmy na pomysł, jak sobie z tym poradzić i wprowadziliśmy go w czyn. Wysłałem telegram do naszego poczciwego starego Fitza, który był wówczas na swojej farmie w Maryland. Poprosiłem, aby odwiedził Bibliotekę Kongresu*9 w Waszyngtonie i sprawdził, ile jest tam książek o tytule „Sposób wyjścia”, a ile zatytułowano „Anonimowi Alkoholicy”. Dwa dni później otrzymaliśmy odpowiedź: „Biblioteka Kongresu rejestruje dwanaście książek zatytułowanych „Sposób wyjścia”. Żadna książka nie nosi tytułu „Anonimowi Alkoholicy”. Powiedzieliśmy sobie wówczas: „Na pewno nie zrobimy tej książki trzynastym «Sposobem wyjścia».” Pozostawiliśmy tytuł „Anonimowi Alkoholicy” na egzemplarzu, który poszedł do drukami. W ten sposób nasza książka uzyskała tytuł, a w konsekwencji nasza wspólnota swoją nazwę."