![](https://static.wixstatic.com/media/c34c1b_873ff54ca3a24992a0e89a704986d90e~mv2_d_6000_4000_s_4_2.jpg/v1/fill/w_980,h_653,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_auto/c34c1b_873ff54ca3a24992a0e89a704986d90e~mv2_d_6000_4000_s_4_2.jpg)
Rozwój duchowy a egoizm w oparciu o Program AA" Kiedy tak spoglądam na swoje życie, poczynając od tego bardzo ważnego momentu jakim było zatrzymanie rozwoju choroby alkoholowej a prościej mówiąc od abstynencji, to nasuwa mi się kilka refleksji, z którymi chciałbym się podzielić. Mam tu na myśli dość długi okres mojego życia bez alkoholu, bo zaczynający się jeszcze w 1998 roku (od rozpoczęcia terapii na oddziale leczenia uzależnień znajdującym się przy szpitalu psychiatrycznym). Te refleksje dotyczą bardzo ważnej sfery mojego życia ale sądzę, że i życia waszego- to jest życia duchowego. Dzisiaj jestem przekonany, że życie duchowe to podstawa, fundament na którym wznosi się mój cały, odrodzony żywot. Jednak zanim dostrzegłem a następnie nazwałem swoje zmiany postępem duchowym to szybciej spotkałem się z terminem „rozwój osobisty”. Jest to bardzo chwytna nazwa czegoś, czego do końca (wówczas w tamtym czasie) nie rozumiałem, ale zapragnąłem to mieć i uczestniczyć w tym. Podczas mojego ośmiotygodniowego pobytu w szpitalu zdarzyło się coś czego wcześniej nigdy nie robiłem, mianowicie zapoznałem się z faktami, z mojego życia. Na tyle na ile to wówczas było możliwe zrobiłem bilans moich dokonań oraz podliczyłem zyski i straty. Obraz jaki się wyłonił był tragiczny a przyjęcie do wiadomości, że jestem bankrutem życiowym wywołało we mnie przygnębiający stan graniczący z depresją. Na szczęście nie byłem wtedy sam, koło mnie działo się wiele a słysząc historie innych pacjentów coraz bardziej docierało do mnie to, że nie jestem wyjątkiem. W jakiś sposób mi to pomagało a przy okazji zatrzymało mnie przed popadnięciem w ciężki rozstrój nerwowy czy inny destrukcyjny stan psychiczny. Po opuszczeniu szpitala, w krótkim czasie dowiedziałem się, że dla alkoholików organizowane są programy rozwoju osobistego. Bardzo zapragnąłem w tym uczestniczyć bo wydawało mi się, że przejście przez taki program pozwoli mi na szybsze osiągnięcie celów, które wówczas sobie postawiłem. Tych celów było wiele; chociażby uzupełnienia wykształcenia, zdobycie zawodu terapeuty, osiągnięcie finansowej prosperity pozwalającej na pozyskanie –zwłaszcza- wielu dóbr materialnych. Liczyłem sobie wówczas 38 lat i mój stosunek do rzeczywistości był mocno wykoślawiony gdyż we mnie funkcjonowały wszystkie te mechanizmy, które wypracowałem za pijanego życia. Te mechanizmy pozwalały nadal koncentrować się na samym sobie a o innych przypominałem sobie wówczas, kiedy czegoś od nich potrzebowałem bądź gdy byli mi niezbędni w osiąganiu moich własnych pragnień. Nie była to postawa, którą przyjąłem celowo ale było to zachowanie automatyczne, bezrefleksyjne i w jakiś sposób przejęte z „odwyku” a następnie z sal mityngowych. Kilka dni temu słuchałem spikerki, gdzie rozmówca powiedział, że zaczął trzeźwieć dopiero wtedy, kiedy dowiedział się od drugiego alkoholika, że ma zacząć trzeźwieć dla siebie a nie dla innych. Znacie zapewne to a przynajmniej duża część z was. Spiker odnosił się wówczas do wypowiedzi alkoholika będącego po terapii a i on sam wcześniej takie terapie czy mityngi już zaliczał. Tu chodziło o zastosowanie „zdrowego egoizmu” a ten słynny „zdrowy egoizm” ma swoją moc zwłaszcza dla takiej osoby jaką ja byłem (bez alkoholu ale ciągle na pijanym biegu). Przecież mój pijacki mózg do perfekcji opanował selektywne, wybiórcze działania, które były nakierowane na samego siebie. Innych widziałem na końcu i tak dla przykładu sobie kupowałem pół litra albo i litra a dla dziecka lizaka o ile nie przepiłem/straciłem wcześniej wszystkiego. Każde z tych zagadnień a więc „trzeźwienie dla siebie” czy „zdrowy egoizm” to materiał do pisania pracy doktorskiej i nie chcę w tym miejscu wchodzić tak głęboko w te zagadnienia. Nie można ich jednak zignorować całkiem. Dzisiaj wystarcza mi do tego podstawowa prawda, że nie ma rozwoju duchowego bez pozbycia się egoizmu przeradzającego się w egocentryzm. Polskie tłumaczenie Wielkiej Księgi daje nam bardzo wyraźne informacje dotyczące rozumienia egoizmu i jego roli w naszym upadku. Warto więc pamiętać, że także podczas podnoszenia się z dna należy wystrzegać się postawy trącającej o egoizm. Jak wiemy doświadczenia alkoholików stały się podstawą do napisania Wielkiej Księgi. Ta wiedza oparta jest o przeżycia wielu alkoholików a moje własne tylko to potwierdzają. Dzięki bystremu umysłowi Billa i Boba udało się wyciągnąć kwintesencję a więc tak naprawdę to do czego nieustannie zmierzam, to znaczy do pełnej realizacji Dwunastego Kroku: „Przebudzeni duchowo w rezultacie tych kroków, staraliśmy się nieść to posłanie innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach.”