top of page

Egoizm w Wielkiej Księdze.


Str. 11. (OPOWIEŚĆ BILLA) Mój przyjaciel obiecywał, że kiedy dopełnię tych podstawowych warunków będę w stanie osiągnąć następny etap "komunikowania" się ze Stwórcą i będą mi dane nowe środki do uporania się z moimi problemami. Niezbędnymi warunkami, aby ustanowić i zachować nowy porządek rzeczy były: wiara w potęgę Boga, wystarczająco dobre chęci, uczciwość i pokora.Proste, ale niełatwe. Ceną, którą należało zapłacić był koniec . Ze wszystkim miałem się zwracać do Ojca Światłości, który panuje nad nami. Była to rewolucyjna i drastyczna zmiana koncepcji, ale z chwilą, gdy ją zaakceptowałem efekt był piorunujący. Poczułem smak zwycięstwa, potem ogarnął mnie spokój i pogoda ducha, których nigdy wcześniej nie zaznałem. Odczucie najpełniejszego zaufania. Czułem się jakby uniósł mnie wielki, czysty wiatr wiejący od górskich szczytów. Do większości ludzi Bóg przychodzi stopniowo; Jego wpływ na mnie był nagły i głęboki.

Str. 17/18. (JEST SPOSÓB) Istnieje jeszcze typ, którego brak kontroli nad sobą wprawia nas w zakłopotanie. Kiedy pije wyprawia absurdalne, niestworzone i tragiczne rzeczy. To prawdziwy Dr Jekyll i Mr Hyde. Rzadko bywa tylko z lekka wstawiony. Przeważnie jest mniej lub bardziej zamroczony, czasem aż do nieprzytomności. Wtedy prawie w ogóle nie przypomina siebie. Może to być dusza człowiek, jeden z najlepszych ludzi na świecie. Jednak jeśli popije - choćby przez jeden dzień -staje się odrażający, a nawet niebezpieczny. Jest geniuszem w upijaniu się w najbardziej nieodpowiednim czasie. Zwłaszcza wtedy, gdy trzeba podjąć jakąś decyzję lub zrobić coś na określony termin. Jest rozsądny i logicznie myślący, jeśli chodzi o wszystko inne, poza alkoholem. W tej ostatniej dziedzinie jest nieuczciwy i egoistyczny. Bardzo często posiada specjalne umiejętności, zdolności i obiecującą karierę przed sobą.

Str. 51. (JEST SPOSÓB) Większość ludzi usiłuje żyć na własny rachunek, bez niczyjej pomocy. Taki człowiek zachowuje się jak aktor, który usiłuje zaaran­żować całe przedstawienie na swój sposób - zarówno światła, balet, scenografię, jak i resztę artystów. Gdyby tylko owe wysiłki zmaterializowały się... Gdyby tylko inni artyści ze­chcieli postępować według jego życzeń, widowisko byłoby wspaniałe. Wszyscy, łącznie z nim samym, byliby zadowo­leni. Życie byłoby cudowne. Taki człowiek w swoich wysił­kach dokonuje czasem najwyższych wyrzeczeń. Potrafi być uprzejmy i uważający, cierpliwy, szczodry, nawet skromny i pełny poświęcenia dla innych. Z drugiej strony, może też okazać się chciwy, egocentryczny, samolubny i nieuczciwy. Na ogół jednak, jak to bywa z większością ludzi, nie jest ani idealny, ani też kompletnie zły.

Str. 52.(JAK TO DZIAŁA) Przyznając, że być może jest w tym część jego winy, nadal jest przekonany, że główna wina leży po stronie innych. Kolejno rozwija się w nim uczucie gniewu, potem złości, wreszcie popada w stan współczucia dla siebie samego.

Jaka jest główna przyczyna takiego stanu rzeczy?

Czyż ów człowiek nie jest w rzeczywistości egoistą, nawet wtedy, gdy stara się być uprzejmy wobec innych? Czy nie jest ofiarą złudzenia, że mógłby osiągnąć zadowolenie i szczęście, gdyby tylko potrafił swym otoczeniem właściwie pokierować? Czy dla wszystkich zaangażowanych w jego grę, nie jest ewidentne jego egoistyczne pragnienie? I czyż jego sposób postępowania nie wywołuje u innych prób odwetu, połączonych z chęcią wykorzystania sytuacji dla siebie? Czyż nie jest on zatem, nawet w swoich najlepszych intencjach, raczej sprawcą zamieszania i nieporozumień niż harmonijnego współdziałania?

Nasz "aktor" jest skupionym na sobie jak byśmy go dzisiaj określili. Przypomina emerytowanego biznesmena, który zimą wygrzewa się w słońcu Florydy, narzekając na upadek ducha narodowego; księdza, który ubolewa nad grzechami dwudziestego wieku; polityka i reformatora, którzy są pewni, że świat byłby Utopią, gdyby reszta ludzi zachowywała się zgodnie z ich oczekiwaniami; kryminalistę włamywacza, który wierzy w to, że społeczeństwo go skrzywdziło, albo alkoholika, który przepił wszystko i jest zamknięty w miejscu odosobnienia. Czy większość z nas, wbrew wszelkim fałszywym protestom, nie koncentruje się na sobie, swoich urazach i użalaniu się nad losem?

Str. 52. (JAK TO DZIAŁA) Egoizm, egocentryzm, koncentracja na samym sobie!... To właśnie jest, jak sądzimy, zasadnicze źródło naszych kłopotów. Powodowani tysięcznymi lękami, fałszywymi wyobrażeniami, różnymi odmianami samolubstwa i rozczulania się nad sobą krzywdzimy innych ludzi, a oni odpłacają nam tym samym. Czasami wydaje się, że ludzie ranią nas bez powodu, bez żadnej prowokacji z naszej strony. Niezmiennie jednak doszukujemy się wydarzenia w przeszłości, które upoważniło tego kogoś do wyrządzenia nam przykrości.

Str. 53. (JAK TO DZIAŁA) A więc nasze kłopoty, jak stwierdzamy, w zasadzie pochodzą od nas samych. Powstają w nas. Alkoholik jest krańcowym przykładem upartego szaleńca, choć zwykle on sam tak o sobie nie myśli. A więc my, alkoholicy musimy przede wszystkim wyzbyć się egoizmu. Musimy tego dokonać za wszelką cenę, gdyż inaczej egoizm zabije nas.

Bóg dopomoże nam w tym. Jakże często wydaje się być wprost niemożliwością wyzbycie się bez Jego pomocy. Mimo że wielu z nas miało w sobie dostatecznie dużo zasad moralnych i przekonań filozoficznych, to nie potrafiliśmy według nich żyć. Nie byliśmy również w stanie własnymi siłami pozbyć się . Potrzebna była nam pomoc Boga.

Str. 55. (JAK TO DZIAŁA) Dokładnie to samo robiliśmy z naszym życiem. Nasz obrachunek moralny sporządziliśmy uczciwie. Przede wszystkim odsłoniliśmy nasze wady, które spowodowały wszystkie kolejne niepowodzenia. Przekonawszy się, że to nasz egoizm, przejawiający się na różne sposoby, był przyczyną naszych porażek dokładnie tę cechę przeanalizowaliśmy. Skłonność do urazy i łatwość popadania w złość to nasz grzech "numer jeden".

Str. 58. (JAK TO DZIAŁA) Puszczając w niepamięć krzywdy doznane od innych, postanowiliśmy skupić się na własnych błędach. W jakich okolicznościach byliśmy egoistami, kiedy byliśmy nieuczciwi, samolubni lub tchórzliwi? Aczkolwiek zaistniała sytuacja nie wynikła wyłącznie z naszej winy staramy się udział innych zostawić na boku. Interesuje nas jedynie nasza wina. Przecież sporządzamy własny obrachunek, a nie innych ludzi. Kiedy zatem tylko zauważyliśmy swoje wady wpisywaliśmy je na listę, którą stale musimy mieć przed oczyma. Przyznając się uczciwie do zapisanych czarno na białym wykroczeń, przejawiamy szczerą wolę poprawy.

Str. 59. (JAK TO DZIAŁA) Proponujemy stanąć na uboczu owych kontrowersji. Nie mamy zamiaru odgrywać roli mediatorów. Wszyscy mamy potrzeby natury seksualnej i związane z tym problemy. Nie bylibyśmy ludźmi, gdybyśmy ich nie mieli. Zanalizowaliśmy nasze postępowanie w tej dziedzinie w przeszłości. Kiedy byliśmy egoistyczni, nieuczciwi, kiedy zlekceważyliśmy kogoś? Kogo przez to skrzywdziliśmy? Czy niesłusznie wywołaliśmy zazdrość, podejrzenia i przykrości? Kiedy i jakie popełniliśmy błędy? Czy wiemy jak powinniśmy byli wówczas postąpić?

Str. 59. (JAK TO DZIAŁA) Wszystko to spisaliśmy i uważnie przyjrzeliśmy się tekstowi. W ten oto sposób staraliśmy się wypracować zdrowy i rozsądny model naszego przyszłego intymnego życia. Poddaliśmy ocenie nasze intymne związki, pytając czy były one kiedyś przejawem naszego egoizmu. Prosiliśmy Boga, aby pomógł nam w ukształtowaniu naszego ideału w tej sferze.

Str. 60. (JAK TO DZIAŁA) Starajmy się pamiętać o tym, że nasz pociąg seksualny jest również darem Boskim, więc nie należy go traktować ani lekkomyślnie i egoistycznie ani też z pogardą i wstrętem. Wszelako, niezależnie od tego, jakie będą nasze w tej dziedzinie ideały, musimy mieć dobrą wolę, aby do nich dorosnąć. Musimy również być gotowi do zadośćuczynienia wyrządzonych krzywd, pod warunkiem wszakże, iż nie spowoduje to nowych krzywd. Słowem musimy traktować życie seksualne jak każdą inną sferę naszego życia.

Str. 62/63 (DO CZYNU) Wskażmy na początek zasadniczy powód. Jeśli opuścimy ten - tak ważny - PIĄTY KROK, może nam się nie udać zaprzestać picia. Wiele razy zdarzało się, że nowi członkowie AA starali się niektóre fakty ze swojego życia zachować tylko dla siebie. Starali się uniknąć, ich zdaniem, poniżającego doświadczenia i pójść łatwiejszą drogą, "na skróty". Prawie wszyscy z nich doznawali klęski, wracali do picia. Akceptując i realizując pozostałe elementy programu, nie mogli pojąć przyczyn swej porażki.

Wydaje się, że zasadniczym powodem ich niepowodzenia było to, że nigdy nie uporządkowali gruntownie swych spraw. Dokonali obrachunku pozostawiając najwstydliwsze sprawy w ciemnym zakątku. Jedynie PRZYPUSZCZALI, że pozbyli się i , jedynie WYDAWAŁO IM SIĘ, że się ukorzyli.

Dopóki jednak nie zdecydują się opowiedzieć o sobie WSZYSTKIEGO drugiemu człowiekowi nie nauczą się dostatecznej pokory, odwagi i uczciwości, koniecznej do ozdrowienia.

Str. 63. Jeśli chcemy żyć długo i szczęśliwie musimy być w pełni uczciwi przynajmniej wobec jednej osoby. Zrozumiałe, że długo zastanawiamy się nad wyborem tej osoby lub osób, z którymi wspólnie chcemy podjąć ten bardzo intymny i poufny Krok. (czy możliwe to jest przy zachowaniu egoizmu?)

72. (DO CZYNU) Jeśli ten etap naszego rozwoju przychodzi nam z wielkim trudem, to już w połowie drogi zadziwią nas osiągnięte rezultaty. Poznamy nową wolność i nowe szczęście. Nie będziemy żałować przeszłości, ani zatrzaskiwać za nią drzwi. Pojmiemy sens słów "pogoda ducha" i zaznamy spokoju. Bez względu na to, jak nisko upadliśmy, dostrzeżemy że i z naszego doświadczenia mogą skorzystać inni. Zniknie uczucie bezużyteczności i pokusa rozczulania się nad sobą. Bardziej niż sobą zainteresujemy się bliźnimi. Zniknie egoizm. Zmieni się cały nasz stosunek do życia. Opuści nas strach przed ludźmi i niepewnością materialną. Znajdziemy intuicyjnie sposób postępowania w sytuacjach, których dotąd nie umieliśmy rozwiązać. Nagle zaczniemy pojmować, że Bóg czyni dla nas to, czego sami dla siebie nie byliśmy w stanie uczynić.

Str. 72/73. (DO CZYNU) Dochodzimy do KROKU DZIESIĄTEGO, który zaleca kontynuowanie osobistego obrachunku i naprawianie wszelkich błędów popełnianych na naszej nowej drodze. Z chwilą, kiedy zbilansowaliśmy naszą przeszłość rozpoczynamy energicznie nowy sposób życia. Wkroczyliśmy w sferę życia duchowego. Naszym następnym zadaniem w tym nowym życiu jest pogłębienie go i wzbogacanie. Nie da się tego osiągnąć w ciągu jednego dnia. To długoplanowe działanie. Strzeżmy się egoizmu, nieuczciwości, urazów, złości oraz strachu. Jeśli owe uczucia pojawią się w nas, prośmy Boga, aby je usunął. Natychmiast też przeanalizujmy te stany z osobą zaufaną i szybko starajmy się naprawić ewentualną krzywdę. Skierujmy następnie nasze myśli na kogoś, kto może potrzebować naszej pomocy. Kierujmy się zasadą miłości i tolerancji.

Str. 74. (DO CZYNU) Kiedy wieczorem przygotowujemy się do nocnego spoczynku zwykle przypominamy sobie wydarzenia mijającego dnia. Czy byliśmy nieprzyjaźni, egoistyczni, nieuczciwi, czy targały nami obawy? Czy jesteśmy komuś winni przeprosiny? Czy zatailiśmy w sobie coś, co powinno być natychmiast przedmiotem dyskusji z zaufaną osobą? Czy to, co zrobiliśmy mogło zostać wykonane lepiej? Czy myśleliśmy wyłącznie o sobie przez większość dnia? Czy znaleźliśmy czas, aby zastanowić się, co moglibyśmy uczynić dla innych? Czy wnieśliśmy coś od siebie dla ogólnego dobra?

Str. 74. Gdy się budzimy pomyślmy o 24 godzinach, które są przed nami. Sporządźmy plan na ten nowy dzień. Najpierw prośmy Boga, aby pokierował naszym myśleniem. Szczególnie zaś, aby uwolnił nas od rozczulania się nad sobą, nieuczciwości i egoizmu. Wówczas będziemy mogli uruchomić nasze rzeczywiste możliwości. Nie bez powodów Bóg obdarował nas rozumem. Nasze życie wewnętrzne znajdzie się na wyższej płaszczyźnie, jeśli nasze myśli zostaną oczyszczone ze złych pobudek.

Str. 75. (DO CZYNU) Naszą medytację kończymy modlitwą o wskazanie właściwego sposobu rozwiązania wszystkich problemów, które przyniesie nadchodzący dzień. Szczególnie gorąco prosimy o uwolnienie z więzi egoizmu i unikamy próśb, których spełnienie przyniosłoby korzyść tylko nam. Możemy modlić się o nasze sprawy, jeśli będzie to równocześnie pomocne innym. Nie możemy nigdy modlić się o realizację naszych egoistycznych celów. Wielu z nas bezskutecznie tego próbowało. Nie jest trudno dostrzec, dlaczego bez rezultatu.

Str. 92. (DO ŻON) Znamy uczucie zranionej dumy, przygnębienia, rozżalenia nad własnym losem, niezrozumienia i strachu. Obcowanie z tymi uczuciami nie jest niczym miłym. Byłyśmy spychane w stany żałosnego współczucia i zaciekłej złości. Niektóre z nas popadały na przemian z jednej skrajności w drugą. Cały czas towarzyszyła nam nadzieja, że pewnego dnia nasi ukochani na powrót staną się sobą. Nasza lojalność i pragnienie, by nasi mężowie znów podnieśli głowy i byli podobni do prawdziwych mężczyzn, rodziły niejednokrotnie przykre sytuacje. Tak manifestowała się nasza skłonność do poświęceń, wyzbywałyśmy się również resztek egoizmu. Uciekałyśmy się do niezliczonych kłamstw, aby ratować naszą dumę i opinię mężów.

Str. 102. (DO ŻON) Wspominałyśmy już poprzednio o zaletach życia, które przebiega według zasad duchowych. Skoro Bóg może rozwiązać stary jak świat problem alkoholizmu jest również w Jego mocy dopomożenie żonom alkoholików. Same przekonałyśmy się o tym wielokrotnie. Przyznajemy, że i my -jak wielu innych ludzi - hodowałyśmy przerośniętą dumę, z upodobaniem użalałyśmy się nad sobą, grzeszyłyśmy próżnością. Słowem - miałyśmy wiele cech, które prowadzą do egocentryzmu.

Nie byłyśmy wolne od i nieuczciwości. Z chwilą gdy nasi mężowie zaczęli żyć według nowych zasad duchowych i my zapragnęłyśmy tego samego.

Str. 109. (WIZJA RODZINY PRZEOBRAŻONEJ) Członkowie rodziny powinni być przygotowani na to, że od czasu do czasu będą ich prześladować widma przeszłości, gdyż w "piciorysie" każdego alkoholika wiele jest zarówno śmiesznych, jak i poniżających, haniebnych i tragicznych epizodów. W pierwszym odruchu pragniemy całkowicie o nich zapomnieć, wykreślić je z pamięci. Niektórzy próbują urzeczywistniać zasadę, w myśl której kluczem do osiągnięcia szczęścia jest zatrzaśnięcie drzwi za przeszłością. My sądzimy, iż jest to sposób myślenia nader egoistyczny. Kłóci się on z zasadami duchowymi naszego nowego życia.

Henry Ford kiedyś słusznie zauważył, że doświadczenie stanowi w życiu człowieka najwyższą wartość. Jest to prawda, jeśli ktoś ma wolę obrócenia przeszłości na korzyść. Wzrastamy poprzez stawianie czoła trudnościom, prostowanie błędów i przekuwania ich w zyski. Tak oto przeszłość alkoholika staje się, nieco paradoksalnie, główną i często jedyną wartością jego rodziny.

Str. 146 (KOSZMAR DOKTORA BOBA) Mój ojciec był poważnym prawnikiem. Zarówno on, jak i matka byli bardzo zaangażowani w sprawy Kościoła. Oboje odznaczali się inteligencją znacznie wyższą od przeciętnej. Na swoje nieszczęście byłem jedynakiem, co prawdopodobnie zrodziło egoizm, który odegrał tak ważną rolę w doprowadzeniu mnie do alkoholizmu.

Str. 147. (KOSZMAR DOKTORA BOBA) Całe moje życie koncentrowało się na robieniu tego, na co miałem ochotę, bez liczenia się z prawami czy przywilejami innych. W miarę upływu lat mój egoizm stawał się coraz bardziej dominujący. W oczach moich kompanów ukończyłem studia z wyróżnieniem. Opinia dziekana była nieco odmienna.


1 view0 comments

Recent Posts

See All
Email Signature Logo.png

©2021 Memorabilium

Zastrzeżenie: Zawartość na tej  witrynie internetowa nie jest ani zatwierdzona, ani popierana przez Alcoholics Anonymous World Services, Inc. Jest udostępniana wyłącznie jako publiczne narzędzie informacyjne dla osób zainteresowanych problemem alkoholowym. Odnośniki do innych witryn internetowych nie oznaczają poparcia ani powiązania z tymi podmiotami. Niektóre informacje na tej stronie zostały pierwotnie opublikowane przez AA World Services, Inc. lub AA Grapevine, Inc., ale nie należy zakładać, że oznacza to dalsze zatwierdzanie przez Konferencję Służb Ogólnych ich wykorzystania w tej witrynie. 

Ponadto znajdziesz tu informacje dotyczące historii Anonimowych Alkoholików w Polsce. Dotyczy to zwłaszcza losów ludzi, dzięki którym Wspólnota AA zaistniała, działa i działa od dziesiątek lat. Kopie różnych archiwalnych dokumentów, zdjęć oraz nagrania dźwiękowe - wytworzone w tamtym czasie opowiadały o współczesnej im rzeczywistości. Są o tyle istotne, ponieważ dostarczają dowodów działalności oraz mówią nam więcej o osobach, Wspólnocie AA i instytucjach. Te dokumenty nie były tworzone do badań historycznych, dlatego są mniej stronnicze niż źródła wtórne. Implementacja Programu AA na terenie Polski dokonała się dzięki pomocy osób, które nie były uzależnionymi od alkoholu. I samo to chociażby stanowi ogromną różnicę względem Wspólnoty AA rodzącej się w USA, w latach 30-tych ubiegłego wieku. Ta strona nie jest wspierana przez Biuro Służby Krajowej w Polsce bądź Światowe Służby Anonimowych Alkoholików, nie reprezentuje Anonimowych Alkoholików jako całość. Wszystkie znajdujące się  symbole logo i znaki towarowe na tej witrynie są własnością ich właścicieli. Opinie wyrażone w artykułach piśmiennych, fotograficznych, plikach dźwiękowych -na tej witrynie- są opiniami ich właścicieli i mogą nie odzwierciedlać opinii AA jako całości.

Strona ma charakter edukacyjno poznawczy. Jest wyrazem wdzięczności wobec tych wszystkich osób, dzięki którym powstanie i rozwój AA w Polsce był możliwy. Jest własnością prywatną. Dziękuję wszystkim, dzięki którym powstanie tej witryny było możliwe.

bottom of page