top of page

Ogromne wyzwanie. Tropami "Wielkiej Księgi"


Krok 9 : Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych. (ang. Made direct amends to such people wherever possible, except when to do so would injure them or others.)

Krok 9 stanowił dla mnie ogromne wyzwanie i do dzisiaj jestem w trakcie jego realizacji. Kiedy w 1998 roku opuściłem mury szpitala, w których znajdował się oddział leczenia uzależnień nie rozumiałem istoty tego Kroku. Miałem za to mocno wryte w mózg, że muszę być uczciwy i jak najszybciej ponaprawiać wszystkie szkody jakie wyrządziłem innym ludziom. W wyniku ośmiotygodniowej terapii wróciłem do domu w radosnym nastroju z przeświadczeniem, że teraz już wiem co się zadziało w moim życiem i już będę umiał nim dobrze pokierować. W tymże domu czekała na mnie moja partnerka, na chwilę obecną moja żona. W tamtym czasie nie wiedziałem jak potoczy się nasz związek, bowiem ilość kłamstw, obłudy i niegodnych zachowań jakich doznała z mojej strony sięgała nieba. Nie znała mojej przeszłości, która była czarna, odpychająca i prawda o niej mogłaby zrujnować, na przyszłość nasz związek. Parę setek kilometrów dalej mieszkała moja matka, brat, siostra i oni osobiście przekonali się co to znaczy alkoholik w rodzinie. Największym wyzwaniem był mój starszy brat, którego w czasie swojego pijaństwa zdążyłem już dobrze znienawidzić a przy okazji stałem się przyczyną jego wieloletnich problemów, zgryzot i wstydu z powodu moich ekscesów. Także siostra, którą bardzo kochałem poznała moje zdegenerowane zachowanie, zaś matka przeżyła to wszystko tylko dlatego, iż sprawy oddała w ręce Boga a sama pozostała w kręgu modlitw za moje ocalenie. Było też porzuconych, dwóch, małoletnich synów oraz ich matka niezdolna do normalnego funkcjonowania w życiu. Ponadto bliższa i dalsza rodzina, koledzy, znajomi, sąsiedzi i… ja. Miałem świadomość, że ja też jestem ofiarą siebie samego i dotarło do mnie z całą jaskrawością, że nikt nigdy nie uczynił mi większej krzywdy niż ja sam sobie. Do tego wszystkiego doszły ogromne długi finansowe zwłaszcza w Banku Alimentacyjnym oraz opinia zszargana w takim stopniu, że nikt już mi a ni we mnie nie chciał uwierzyć. Nie miałem pracy, żadnych oszczędności a na dodatek paliłem papierosy a one kosztowały. Na moje szczęście, w krótkim czasie znalazłem pracę na czarno, jednak wysokość zarobków niweczyła wszystkie pomysły na dalsze życie. Odezwała się przeszłość; brak ukończonych szkół a zawód górnika w Borach Tucholskich nie przydawał się wcale. Zresztą, w tamtym czasie to by i na kopalnie mnie nie przyjęli gdyby poznali moje dotychczasowe „osiągnięcia” zawodowe z niekończącą się ilością miejsc zatrudnienia.

Radosny nastrój, w którym wróciłem ze szpitala do domu szybko prysnął a siermiężna rzeczywistość zaczęła przygniatać mnie coraz bardziej. Mojej partnerce należało się sporo „sprostowań” co do mojej osoby ale nie wiedziałem od czego zacząć gdyż obawiałem się, że będzie to mój koniec. Partnerka wiedziała, że mam z poprzedniego związku dwóch synów ale nie wiedziała o moim ogromnym zadłużeniu ani pobytach w Zakładach Karnych czy też, że byłem wieloletnim bezdomnym tułaczem. Ponadto już sam się gubiłem w ilości kłamstw jakie na użytek pijanego życia wymyśliłem, które co rusz wychodziły niby „szydło z worka”. Na dobitkę, rodzina zaczęła wypytywać się o stan mojego zdrowia a zwłaszcza kręgosłupa a ja nie wiedziałem co im odpowiedzieć, bo idąc na odwyk poinformowałem ich, że cierpię na kręgosłup i mój pobyt w szpitalu potrwa osiem tygodni. Tak więc kłamstwo na kłamstwie, kłamstwem podparte…. O tym wszystkim nie miałem odwagi porozmawiać, więc powrocie do domu wszystkie moje „wypracowania” jakie napisałem na oddziale wrzuciłem do szuflady z moimi papierami. Na tamten czas uważałem, że to rozwiązanie będzie najwłaściwsze. Wiedziałem, że żona na nie natrafi i zapozna się z ich treścią. I trafiły! Tyle, że ja to odgadnąłem a moja żona nic mi na ten temat się nie opowiadała. Ja wiedziałem, bo dostrzegłem to w jej zachowaniu. Musiało minąć, jeszcze trzy lata, zanim o tym mi powiedziała. Zacząłem dzwonić do rodziny i przyznawać się, że jestem alkoholikiem a mój pobyt w szpitalu był związany z moim uzależnieniem. I tu stała się dziwna rzecz. Rodzina dowiedziawszy się, że już nie piję ucieszyła się bardzo z mojego „wyleczenia”. Mama jeszcze wielokrotnie powtarzała mi: „Widzisz, nie mogłeś wcześniej przestać?” Ja zadowolony z tego, że nikt mi dziury w brzuchu nie wierci uważałem sprawę za załatwioną. Czasami w rozmowach poruszaliśmy temat mojej choroby ale ja już byłem wyedukowanym alkoholikiem i z pokrętną zarozumiałością tłumaczyłem im złożoność uzależnienia i jego wpływ na moją „skomplikowaną” osobę. Oczywiście podkreślałem jak bardzo cierpiałem i stawiałem się w roli największej ofiary. Po takim wykładzie najbliżsi a i dalsi wpadali w jeszcze większy podziw dla mojego osiągnięcia a ja w zachwyt nad samym sobą.

Tak jak wcześniej pisałem moim, problemem były wysokie długi, które narastały latami. Przyprawiały mnie o palpitację serca i kładły się cieniem na moją przyszłość. Ponadto bardzo zależało mi na odnowieniu kontaktów z synami. Ich sytuacja była bardzo trudna, bowiem ich matka nie radziła sobie z ich wychowywaniem. Ponadto synowie byli dla niej gwarantem materialnego przetrwania. Zajmując się nimi nie pracowała nawet wówczas, kiedy dzieci w wyniku zaniedbania trafiały do placówek opiekuńczych. Ja z moją czarną przeszłością i niepewną przyszłością nie miałem szans na otrzymanie opieki nad nimi. Dzięki mojej matce możliwe było to, że synowie wraz z nią przyjeżdżali do mnie na wakacje ale i to zostało przerwane z „przyczyn obiektywnych”. O ile ze starszym synem mogłem się spotkać na neutralnym gruncie o tyle z młodszym stało się już to niemożliwe. Na dodatek dzieci pragnęły abym pomagał im finansowo jednak ja nie byłem w stanie w sposób stały i pewny temu podołać. Bardzo mnie ta sytuacja bolała, bowiem czułem się do tego zobowiązany ale zarobki, które osiągałem na to -najczęściej- mi nie wystarczały. Kiedy otrzymywałem informację od pracodawcy, że komornik się o mnie dowiaduje to ja natychmiast się zwalniałem, gdyż wówczas z tytułu egzekucji w moich rękach zostawało, naprawdę niewiele. Nie piszę o tym aby się dzisiaj żalić a jedynie wiernie przybliżyć skalę problemów i fakt, że z Krokiem 9 nie uporałem się do dzisiaj. I chociaż, nie mam już żadnych obciążeń z tytułu zadłużenia to konsekwencje odczuwam do teraz. Tu muszę jasno się przyznać, że nie tylko Bank Alimentacyjny wnosił pretensje o zwrot pieniędzy. Były też dziesiątki niepozapłacanych mandatów, czy nie spłacona większa pożyczka. Były i „mniejsze” zobowiązania czy inne sprawy wymagające wyrównania/ zadośćuczynienia materialnego.

Dlatego z wielką ostrożnością przyjmuję zdania typu, że: „pieniądze oddaje się najłatwiej”. Trzeba je najpierw posiadać, a jak ich się nie posiada to trzeba na nie zapracować. I tutaj jest największy problem. Jak gonić to życie, np.: rozwijać się (dokształcać się, stworzyć warsztat pracy), tworzyć nową rodzinę, wypełnić stare zobowiązania i zmieniać swoje zachowania nie posiadając pieniędzy? Kto tego nie przeżył, kto się z tym nie zmagał temu brak wyobraźni. Wiem, za jakie stawki pracowałem i wiem za jakie pieniądze pracuje wielu moich znajomych. Nie muszę ich o to pytać, oni sami często bez pytania pytają na głos „jak mam za to żyć?” Proszę mi wierzyć nie uprawiam tutaj polityki, przytaczam fakty, które są doświadczane przez wiele milionów Polaków i oni wszyscy nie byli alkoholikami. Na tamten czas zaangażowałem się w działalność społeczną. Była to moja próba wejścia w społeczność, w której żyję. Bardzo zależało mi na byciu użytecznym a także miałem wielką potrzebę rehabilitacji. Także udział w życiu Wspólnoty AA był nie do przecenienia. Angażowałem się w służby a co najważniejsze zdobywałem nowe znajomości nie obciążone czarną przeszłością. Nikogo też nie oskarżam o niegodziwość, nie pomstuję na system bowiem okazałbym się jeszcze gorszą kreaturą niż wtedy, kiedy byłem czynnym alkoholikiem. W moim przypadku, bardzo duży ciężar zadłużenia został zanulowany decyzją sądu. Bowiem w tej sprawie wystąpiłem do organów sprawiedliwości przedstawiając swoją sytuację i MOCNO motywując prośbę o uwolnienie mnie od tego długu. List został wysłany do sądu odległego o kilkaset kilometrów od mojego miejsca zamieszkania i na rozprawie zaocznej wydano dla mnie przychylny werdykt. Do dzisiaj czuję ogromną wdzięczność do organów sądowych i staram się jak mogę nie zmarnować danej mi szansy. Myślę, że po tym co napisałem nie będę posądzany o politykierstwo. Nie znaczy to oczywiście, że nie mam swoich poglądów i, że polityka mnie nie interesuje.

Po latach, które mięły od terapii, kiedy wszedłem w Program AA dotarło do mnie, że ja tak naprawdę nie realizowałem Kroku Dziewiątego. Nie realizowałem bo nie miałem na to żadnego pomysłu a następnie planu. Nie znałem też idei jaka przyświeca realizacji Kroku 9. Żeby znać ideę Kroku 9 należy poznać „filozofię” Programu AA, a podstawą do tego jest praca ze sponsorem na podstawie Wielkiej Księgi. Krok 9 sam w sobie niewiele znaczy, a nawet źle rozumiany i źle stosowany może narobić dodatkowych krzywd. I tak jak terapia szczątkowo wpisuje w swój program zawartość Dwunastu Kroków, tak ja w tej szczątkowej formie go zacząłem stosować. Tutaj warto przypomnieć (pisałem, o tym we wcześniejszych artykułach) słynny „pozytywny egoizm” (PE). Ten PE często służył mi za tarczę ale i za tłumaczenie zaniechanych działań jakie winien byłem podjąć w związku z moją przeszłością. Tak więc, kiedy wraz ze sponsorem dotarłem do Kroku Ósmego to wówczas okazało się, że na mojej liście są osoby, które nie otrzymały zadośćuczynienia. Poznając Program, zrozumiałem że odpuściłem sobie to zadośćuczynienie, gdyż wcześniej, jeśli zakładałem takowe to później zracjonalizowałem do tego stopnia, iż się „rozmyło”. Oprócz tego zdałem sobie sprawę, że gdy już nie piłem i starałem się żyć i postępować uczciwie to nie zawsze mi to wychodziło. Odnalazłem w swoich zachowaniach postępki, których się wstydzę i nawet żałuję, ale nic z tym nie zrobiłem. Tutaj kłania się brak realizacji Kroku Dziesiątego, który mógł mnie przed tego typu zachowaniami ustrzec. Tak to jest z tym Programem, że on działa kiedy ja działam... z głową! Bardzo bolesnym odkryciem, był dla mnie fakt, iż w wielu swoich działaniach napędzał mnie mój egocentryzm a nawet rewanżyzm. Traciłem dużo czasu i dobrej energii na udowadnianie swojej prawdy albo co gorsze nieprawdy u innych. Często stawałem się ostro piętnującym sumieniem dla innych podczas gdy siebie traktowałem z dużą wyrozumiałością aby nie powiedzieć z pobłażliwością. Myślę, że tylko dzięki temu, iż na mojej drodze stawały moralne autorytety nie rozbiłem się o własną arogancję. Dzisiaj w jakiś intuicyjny sposób jestem przekonany, że gdybym poznał Program takim jaki on rzeczywiście był i jest to zaoszczędziłoby mi to wielu przykrych doświadczeń oraz mogłoby uchronić przed pułapką samonapędzającego się przerostu ego. (cdn)


0 views0 comments

Recent Posts

See All
Email Signature Logo.png

©2021 Memorabilium

Zastrzeżenie: Zawartość na tej  witrynie internetowa nie jest ani zatwierdzona, ani popierana przez Alcoholics Anonymous World Services, Inc. Jest udostępniana wyłącznie jako publiczne narzędzie informacyjne dla osób zainteresowanych problemem alkoholowym. Odnośniki do innych witryn internetowych nie oznaczają poparcia ani powiązania z tymi podmiotami. Niektóre informacje na tej stronie zostały pierwotnie opublikowane przez AA World Services, Inc. lub AA Grapevine, Inc., ale nie należy zakładać, że oznacza to dalsze zatwierdzanie przez Konferencję Służb Ogólnych ich wykorzystania w tej witrynie. 

Ponadto znajdziesz tu informacje dotyczące historii Anonimowych Alkoholików w Polsce. Dotyczy to zwłaszcza losów ludzi, dzięki którym Wspólnota AA zaistniała, działa i działa od dziesiątek lat. Kopie różnych archiwalnych dokumentów, zdjęć oraz nagrania dźwiękowe - wytworzone w tamtym czasie opowiadały o współczesnej im rzeczywistości. Są o tyle istotne, ponieważ dostarczają dowodów działalności oraz mówią nam więcej o osobach, Wspólnocie AA i instytucjach. Te dokumenty nie były tworzone do badań historycznych, dlatego są mniej stronnicze niż źródła wtórne. Implementacja Programu AA na terenie Polski dokonała się dzięki pomocy osób, które nie były uzależnionymi od alkoholu. I samo to chociażby stanowi ogromną różnicę względem Wspólnoty AA rodzącej się w USA, w latach 30-tych ubiegłego wieku. Ta strona nie jest wspierana przez Biuro Służby Krajowej w Polsce bądź Światowe Służby Anonimowych Alkoholików, nie reprezentuje Anonimowych Alkoholików jako całość. Wszystkie znajdujące się  symbole logo i znaki towarowe na tej witrynie są własnością ich właścicieli. Opinie wyrażone w artykułach piśmiennych, fotograficznych, plikach dźwiękowych -na tej witrynie- są opiniami ich właścicieli i mogą nie odzwierciedlać opinii AA jako całości.

Strona ma charakter edukacyjno poznawczy. Jest wyrazem wdzięczności wobec tych wszystkich osób, dzięki którym powstanie i rozwój AA w Polsce był możliwy. Jest własnością prywatną. Dziękuję wszystkim, dzięki którym powstanie tej witryny było możliwe.

bottom of page