![](https://static.wixstatic.com/media/c34c1b_c7483dad088e4f2faa8125ad89c40a65~mv2.jpg/v1/fill/w_720,h_960,al_c,q_85,enc_auto/c34c1b_c7483dad088e4f2faa8125ad89c40a65~mv2.jpg)
Droga Małgosiu.To co piszesz wydaje mi się „oczywistością” dla ludzi rozumiejących i poszukujących. Twoje, życie i tak zawsze będzie stawiało Cię przed wyborami. Jeżeli wybierzesz uczciwość, bez żadnego „ale”, to wygrasz. Wiem, z własnego doświadczenia, że najtrudniej być uczciwym wobec siebie. Boga nie oszukam bo On i tak wie to wszystko i nie musi ze mną w żadnej sprawie negocjować. On dał mi liny bezpieczeństwa, w postaci 12 Kroków abym nie musiał szukać „dziwnych podpórek”. Ty wiesz, że masz też takie liny, chociażby 10 Przykazań i one zawsze będą gwarancją zachowania Twojej godności. Wiesz Małgosiu, tak myślę o tej naszej rozmowie i przesuwają się po mojej głowie różne myśli a także wspomnienia z mojego życia. Kiedy przestałem pić i na nowo zbliżać się do Boga to coraz wyraźniej widziałem, że w swoim życiu goniłem za łatwym szczęściem. To powodowało, że bardziej starałem się coś mieć (jakieś bogactwo) niż stawać się bardziej wartościowym. Pragnienie posiadania w mojej hierarchii ważności było na szczycie mych dążeń. Bycie wartościowym było dla mnie za trudne bowiem życie stawiało wyższe wymagania. Za to aby coś mieć wystarczyło, że to …ukradłem. Dzisiaj wiem, że aby być kimś należy stawiać sobie codziennie od nowa twarde wymagania. To wymagało i wymaga nauki respektowania głosu sumienia. Ponadto musiałem nauczyć się odpowiedzialnie kochać aby chronić wolność po zerwaniu z nałogiem i zawiązaniu przymierza z Bogiem. Zacząłem patrzeć na moją żonę jak na Boże Zjawisko a nie kobietę z interesującą mnie tylko jej częścią ciała. Zobaczyłem w niej godność, marzenia, aspiracje, pragnienia, wady, zalety, miłość, lęk, dobro, zło, jej choroby i stwierdziłem, że jej nie znam. Nie wiedziałem o czym marzy, czego pragnie, uwypuklałem jej wady, pomniejszałem zalety, podważałem miłość, lekceważyłem jej dobroć i oskarżałem o zło. Było to dla mnie prawdziwym szokiem! Musiałem wówczas ustalić co dla mnie jest ważne. Dzięki postawienia Boga na pierwszym miejscu oraz pomocy innych ludzi na szczycie pragnień umieściłem prawdę i miłość, czyli prawdziwą miłość. To pomogło mi zrozumieć, że moimi decyzjami, zachowaniem wchodzę na drogę błogosławieństwa i życia lub na drogę przekleństwa i śmierci. Tak rozpocząłem swoje nowe, inne i mam nadzieje miłe Bogu i ludziom życie. Małgosiu, masz w swoim Kościele duchowych Przewodników i myślę, że powinnaś z którymś z nich porozmawiać, doradzić się. Na początek ustal ze sobą samą, co dla Ciebie jest prawdą i jakie wartości stawiasz najwyżej. Warto wiedzieć co te wartości oznaczają w praktyce i czy jesteś gotowa budować swoje życie wokół takich wartości. To jest „most”. Tak jak Ci mówiłem rozumiem Twój lęk i zdaję sobie sprawę z Twojego poczucia odpowiedzialności. Chcę abyś wiedziała, że kiedy rozpocząłem z Jackiem Program 12 Kroków to w którymś momencie Jacek był na mnie zezłoszczony bo uważał, że ja chcę go na siłę z Tobą godzić czy najlepiej od razu wrzucić was do jednego łóżka. Kiedy zaczęliśmy „głęboką” rozmowę na ten temat to okazało się, że ja ani tego nie sugerowałem, nie proponowałem a jedynie mówiłem o godności człowieka i o tym jak zraniona osoba odbiera alkoholika, narkomana czy jeszcze inaczej uzależnioną. Najczęściej taki odbiór powoduje głębokie urazy. Każdy uzależniony je posiada i ja je posiadałem. Jednak dzięki pracy na Programie 12 Kroków pozbyłem się tych obciążeń, przestałem być sędzią w cudzej sprawie, a bardziej stałem się ogrodnikiem wyrywającym chwasty z własnego ogródka. Życzę Ci abyś i Ty znalazła takiego człowieka a także abyś była gotowa do odbycia podróży ku lepszemu, sensowniejszemu i spełnionemu życiu. Pozdrawiam.