top of page

Aby życie nabrało sensu. Tropami "Wielkiej Księgi"

Writer's picture: MSPMSP

Krok Piąty: Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów

Kiedy przyjechał do mnie sponsor zapakowałem wszystkie swoje „wypracowania” z Kroku Czwartego i ruszyliśmy w pobliskie góry. Było wspaniałe, ciepłe lato a szkockie góry wyściełane różnobarwnym aksamitem wydawały się bajecznie piękne. Byłem lekko stremowany ale ogólnie stan mój był dobry. Zastanawiałem się nad paroma aspektami zawartymi w „wypracowaniu” zwłaszcza w Liście Uraz. Tam były takie pozycje, które ewidentnie wskazywały na to, że moje urazy są uzasadnione. Dotyczyły one czasu mojego dzieciństwa i uważałem, że w rubryce co mogłem (powinienem) wówczas zrobić (uczynić) a nie zrobiłem nie musiałem niczego wpisać. Wszystko co na tamten czas zrobiłem było dobre ewentualnie neutralne. Jako dziecko kilku czy nawet kilkunastoletnie byłem narażony na krzywdzące działania osób dorosłych i to one są w 100% odpowiedzialne i jakakolwiek sugestia, że ja coś mogłem a zwłaszcza powinienem uczynić denerwowała mnie. A priori założyłem, że tutaj sponsor mnie nie przekona. Było jeszcze parę innych niuansów na innych listach ale one nie stanowiły większego problemu. Uśmiecham się sam do siebie gdy to piszę ale ja naprawdę idąc na swoją Górę Przemienienia tak to wszystko widziałem i wiedziałem, jak opisuję. Zresztą po co iść na Górę Przemienienia będąc już przemienionym? Dzwoniło mi też w uszach: „Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.” Czyż prawie nie od zawsze próbowałem poznać istotę - przyczyny moich klęsk i niepowodzeń w dotychczasowym życiu? Ileż to razy głowiłem się nad swoją słabą wolą i ile to razy oskarżałem się o sprzeniewierzenie się danym wcześniej obietnicom czy nawet przysięgom. Przecież doznałem niesamowicie upadłego życia i miliony bym dał aby ktoś mi powiedział dlaczego czynię to czego tak bardzo nienawidzę czynić („Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę.” z Listu świętego Pawła Apostoła do Rzymian (Rz 7, 14-25). Tyle razy obiecywałem sobie, że już się to nie powtórzy i po co to obiecywałem, skoro stawałem się jeszcze gorszy? Obiecywałem sobie, że już więcej nie będę tak czynił! Jak czynił? ŹLE! Nie będę czynił zła, źle czy złego! W Kroku Piątym tworzy się trio, w którym ja występuję w roli głównego „bohatera” a Bóg i drugi człowiek są świadkami mojego wyznania. Nie będę wyjaśniał, teraz dlaczego to nasi Pionierzy tak ujęli tę kwestię ale -nawet- już bez ich opisywania widzę niesamowicie pozytywne konsekwencje takiej postawy. Podstawową wartością było to co napisałem na zakończenie poprzedniego rozważania: „Im bliżej byłem mojego Boga tym bardziej czułem się spokojniejszy” Można więc jest zapytać: „a co znaczy dla ciebie być bliżej Boga?” Jest to pytanie kluczowe a zrozumienie tej kwestii czyni niesamowicie duży postęp nie tylko na drodze pracy programowej ale w ogóle, w życiu. Te „Trio” jest swoistym fenomenem. Jest to zwieńczenie metafizycznego pragnienia poznania fizycznego i pozazmysłowego. Warto tutaj zwrócić uwagę, że jest to miejsce także dla ateistów. Niewierzący mogą w to miejsce (w miejsce Boga) „wstawić” wszystkie inne substytuty. Dla mnie chrześcijanina pojęcie Boga wypływa z Biblii i jako takie (to pojęcie) rozumiem bardziej lub mniej. Konsekwencją mojej postawy jest wiara, że podczas naszego spotkania jest obecny Duch Święty. Taka świadomość czy przyjęcie takiej postawy wpływa na to, że z mniejszym lękiem odbierałem obecność drugiego człowieka czyli mojego sponsora. Tutaj do samego końca czułem silne skrępowanie ale nie miało to nic wspólnego z brakiem zaufania do tej osoby. Dlatego tak bardzo ważne wydaje mi się aby sponsor nie był kimś w rodzaju „starych znajomych” czy w ogóle jakiś przyjaciel domu. Tutaj warto się dłużej zastanowić dlaczego tak jest lepiej ale niech to każdy rozważy w swoim sumieniu. Ja uważam, że dla jakości pracy i czynionych później postępów takie rozwiązanie jest bardziej korzystne. Kiedy dotarliśmy do celu -ławeczki osadzonej na zboczu góry- sponsor zaprosił mnie do wspólnego odmówienia Modlitwy Pańskiej. Byłem lekko zaskoczony ale bez trudu zaproszenie przyjąłem. Po tej modlitwie odmówiliśmy jeszcze naszą o Pogodę Ducha. Po tym wstępie ja przygotowywałem swoje wydrukowane papierzyska a sponsor znalazł odpowiednie odniesienia do naszej sytuacji w Wielkiej Księdze. Przeczytał fragmenty dotyczące Piątego Kroku następnie ja rozpocząłem punkt po punkcie odczytywać zapiski z Listy Uraz. Tak się stało, że bardzo wysoko, na górze listy miałem pozycje dotyczące bardzo trudnych spraw związanych z moim dzieciństwem a z których to powodów nosiłem w swoim sercu urazy. Te urazy ukrywały się pod pojęciami: żalu, złości często lęku i agresji. Wiele razy w moim życiu próbowałem się z tym uporać i nawet wydawało mi się, że tak było ale niestety tylko wydawało mi się. Nie chcę nikogo tutaj szokować ale posłużę się konkretem z mojego życia. Jest to bardzo bolesna sprawa, tym bardziej, że dotyczy mnie jako chłopca niespełna 10-letniego. Był to około 1970 roku i mój ojciec nie żył od 6 lat. Moja mama związała się z człowiekiem, którego styl bycia i życia był dla nas małych dzieci trzęsieniem ziemi. Człowiek ten bardzo często posuwał się do bicia nas (miałem rodzeństwo: starszego brata i młodszą siostrę) , poniżania czy wyzywania. Po kupieniu gospodarstwa rolnego byliśmy parobkami gdyż nie mieliśmy konia a o ciągniku nie mogliśmy nawet marzyć. Miał umiłowanie do stosowania wobec nas dyscypliny a sam był życiowym flejtuchem. Myślę, że pod koniec życia wpadł w alkoholizm ale to stało się dużo później. Więc będąc na takim etapie życia zacząłem rozmyślać jak go zabić.. Obmyślałem plan jak doprowadzić do jego zaczadzenia ale obawiałem się o los matki. Mieliśmy w mieszkaniu piece kaflowe i spowodowanie takiego zabójstwa było możliwe. Szukałem też inspiracji czy pomysłu (co do zrealizowania swojego planu) w oglądanych odcinkach „Kobry” bardzo popularnego teatru telewizyjnego, ze sztukami kryminalnymi. Jest to niesłychanie traumatyczne wspomnienie, gdyż ni jak nie mogę spokojnie myśleć o tym, że taki pomysł mógł się narodzić w głowie dziecka a w dodatku mógł być analizowany i przygotowywany. Ta głowa należała i należy do mnie! Tutaj warto się zatrzymać jeszcze przez chwilę i spróbować sobie wyobrazić jak kształtowała się moja osobowość. Myślę, że na tamten czas dzięki temu, iż dużo czytałem mogłem uciekać w inne przestrzenie do których inni już nie mieli dostępu. Jedna z najbardziej ulubionych książek była „Robinson Cruzoe”. Mój Boże jak ja bardzo marzyłem o swojej wyspie, o takiej wyspie! Kiedy poznałem działanie alkoholu a stało to się bardzo wcześnie i o wiele za wcześnie popłynąłem już z kretesem. Zdarzeń, które wywoływały moją traumę było wiele i osób do których czułem urazę także. W takich to okolicznościach wyznawałem wobec drugiego człowieka swoje tajemnice i za każdym razem dotknąć musieliśmy kolumny piątej w której zapisane było: „Jaka jest prawdziwa natura moich błędów, nieprawidłowości, wad, braków itd.?”. Ta kolumna została podzielona na cztery mniejsze w których mieściły się takie pojęcia: -SAMOLUBNY –NIEUCZCIWY- WYSTRASZONY –NIEUPRZEJMY. Jeżeli w podanych przeze mnie przykładach występowały takie stany to wstawiałem w to znak „X”. Jedną z pierwszych rzeczy jakie zauważyłem to to, że sponsor niczego nie chce mi zabrać ani się ze mną spierać. Przy jakimś trudnym przypadku zastanawialiśmy się nad tym co mogłem wówczas zrobić i co zrobiłem. Chodziło o wykazanie, że noszenie w sercu żalu, pretensji i pielęgnowanie pamięci o zdarzeniach powoduje też, że urazy są zawsze świeże niczym poranne bułeczki z piekarni. Już później po przeczytaniu całej pracy z Kroku Czwartego zdałem sobie sprawę, że nie do końca tak było, że ja nic nie mogłem zrobić. Problem polegał na tym, że ja zrobiłem ale odwrotnie do wymaganej sytuacji. Oczywiście mogę znaleźć wiele usprawiedliwiających mnie okoliczności ale to i tak potwierdza, że mogłem. Tutaj należy bardzo uważać aby znowu nie stać się prokuratorem we własnej sprawie i nie zacząć się oskarżać o to czego nie zrobiłem czy dlaczego to tak zrobiłem. Warto w tym miejscu posłużyć się cytatem z WK: „Alkohol jest bowiem tylko symptomem naszej choroby. Musieliśmy zatem dotrzeć do jej istotnych przyczyn i warunków, które sprzyjały jego rozwojowi”. Jest jeszcze jedna niesłychanie ważna sprawa. Będąc na swojej Górze Przemienienia gdy czytałem te wszystkie swoje zapiski to miałem dziwne wrażenie, że tracą one na ostrości i nie są tak wyraźne jak jeszcze wczoraj gdy je czytałem w domu. Jestem przekonany, że czytanie na głos w obecności drugiego, bezstronnego a zarazem pokojowo nastawionego człowieka spowodowało wyprofilowanie mojego pola widzenia. To właśnie podczas tego spotkania dotarło do mnie wreszcie to, że czym innym są –nawet usprawiedliwione żale a czym innym są urazy nimi spowodowane. Moje urazy były bliznami z wszelkich zdarzeń, które nosiłem w sobie, ale ja im nie pozwalałem się zagoić. I jest jeszcze jedno. Podczas głośnego czytania Listy Krzywd (jakie ja spowodowałem wobec innych ludzi czy instytucji) i mając świadomość obecności drugiego człowieka wydawało mi się, że bardziej ta ja potrzebuję przebaczenia niż ktokolwiek mojego wybaczenia. Był to stan trudny, zważywszy na to, że na Liście Krzywd znajdowałem się ja sam. Teraz na chwilę wrócę do Kroku Pierwszego. To, że w Programie AA doszedłem do Kroku Piątego było możliwe, że wyznałem w Kroku Pierwszym „Przyznaję, że jestem bezsilny wobec alkoholu, że przestałem kierować własnym życiem.” Czy Program miał mi pomóc wrócić do picia kontrolowanego i i radzenia sobie z życiem? Oczywiście, że nie! Program już wcześniej wyjaśnił mi dobitnie czym jest uzależnienie od alkoholu i jasno stwierdził, że z powodu takich a takich nie ma u mnie powrotu do picia. I ja to zaakceptowałem i nie marzyłem o piciu. Ale marzyłem o ty aby wreszcie zacząć sobie radzić w życiu czy ze życiem. Jeżeli wszystko to co robiłem i robię po Kroku Pierwszym mi tego nie gwarantuje a przecież Program AA gwarantuje to nie miałoby to wszystko sensu. Pionierzy jasno i wyraźnie napisali o tym co oni zrobili aby ich życie nabrało sensu i było w pełni wykorzystane. Dzięki ich świadectwom oraz późniejszym uczestnikom AA wiem, że można sobie radzić świetnie w życiu, kierować wszelkimi sprawami, na które mam wpływ. Kapitulacja wobec alkoholu jest równoznaczna z powstaniem z popiołów. Może tak się stać dla każdego kto umie czytać, słuchać i ma odwagę wziąć sprawy swego życia w ręce. Najlepiej swoje i nie zrzucać odpowiedzialności na Boga jakkolwiek rozumianego.


1 view0 comments

Recent Posts

See All
Email Signature Logo.png

©2021 Memorabilium

Zastrzeżenie: Zawartość na tej  witrynie internetowa nie jest ani zatwierdzona, ani popierana przez Alcoholics Anonymous World Services, Inc. Jest udostępniana wyłącznie jako publiczne narzędzie informacyjne dla osób zainteresowanych problemem alkoholowym. Odnośniki do innych witryn internetowych nie oznaczają poparcia ani powiązania z tymi podmiotami. Niektóre informacje na tej stronie zostały pierwotnie opublikowane przez AA World Services, Inc. lub AA Grapevine, Inc., ale nie należy zakładać, że oznacza to dalsze zatwierdzanie przez Konferencję Służb Ogólnych ich wykorzystania w tej witrynie. 

Ponadto znajdziesz tu informacje dotyczące historii Anonimowych Alkoholików w Polsce. Dotyczy to zwłaszcza losów ludzi, dzięki którym Wspólnota AA zaistniała, działa i działa od dziesiątek lat. Kopie różnych archiwalnych dokumentów, zdjęć oraz nagrania dźwiękowe - wytworzone w tamtym czasie opowiadały o współczesnej im rzeczywistości. Są o tyle istotne, ponieważ dostarczają dowodów działalności oraz mówią nam więcej o osobach, Wspólnocie AA i instytucjach. Te dokumenty nie były tworzone do badań historycznych, dlatego są mniej stronnicze niż źródła wtórne. Implementacja Programu AA na terenie Polski dokonała się dzięki pomocy osób, które nie były uzależnionymi od alkoholu. I samo to chociażby stanowi ogromną różnicę względem Wspólnoty AA rodzącej się w USA, w latach 30-tych ubiegłego wieku. Ta strona nie jest wspierana przez Biuro Służby Krajowej w Polsce bądź Światowe Służby Anonimowych Alkoholików, nie reprezentuje Anonimowych Alkoholików jako całość. Wszystkie znajdujące się  symbole logo i znaki towarowe na tej witrynie są własnością ich właścicieli. Opinie wyrażone w artykułach piśmiennych, fotograficznych, plikach dźwiękowych -na tej witrynie- są opiniami ich właścicieli i mogą nie odzwierciedlać opinii AA jako całości.

Strona ma charakter edukacyjno poznawczy. Jest wyrazem wdzięczności wobec tych wszystkich osób, dzięki którym powstanie i rozwój AA w Polsce był możliwy. Jest własnością prywatną. Dziękuję wszystkim, dzięki którym powstanie tej witryny było możliwe.

bottom of page