To, co w końcówce lat mojego picia uważałem za główny problem a było nim podejrzenie, że jestem nienormalny to znaczy chory (uszkodzony) psychicznie nie znajduje potwierdzenia w opinii lekarza. Doktor, oczywiście nie odsuwa całkowicie faktu, że moja psychika jest uszkodzona, ale to nie ona jest powodem mojego alkoholizmu. Kiedyś, gdy po raz pierwszy to usłyszałem to poczułem ulgę a zarazem wdzięczność do Stwórcy. Przykłady podane przez doktora przypomniały mi pewne fakty z mojego życia. Były one potwierdzeniem, że u mnie było tak samo jak pisze doktor. Ileż to razy marnotrawiłem swój i innych ludzi wysiłek, aby tylko w najmniej oczekiwanym momencie popsuć czy wręcz zniszczyć to wszystko, co z tak wielkim mozołem budowałem, tworzyłem i co miało być furtką do lepszego życia. Zawsze po takich „wybrykach” czułem się podle i nie rozumiałem, dlaczego to zrobiłem. W jakiś sposób racjonalizacja pomagała mi przetrwać, ale obłuda i samooszukiwanie mają to do siebie, iż posiadają krótkie nogi. Więc w którymś momencie prawda przedzierała się do mnie, ale była tak gorzka, że jedynym lekarstwem (jakie wówczas znałem) było napicie się alkoholu. Tak pijana karuzela kręciła się latami.
top of page
![Original.png](https://static.wixstatic.com/media/c34c1b_a0670e04119b4ce092d00638924ee9b0~mv2.png/v1/crop/x_77,y_0,w_4845,h_5000/fill/w_119,h_121,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_avif,quality_auto/Original.png)
bottom of page