Piłem przeszło dwadzieścia lat a za uzależnionego mogę się uważać od pierwszego łyku alkoholu. Nigdy nie miałem tak zwanej fazy towarzyskiej, a więc tej bez ponoszenia konsekwencji. Tysiące razy zastanawiałem się nad tym: czemu znowu poszedłem pić? Ani jeden raz nie odpowiedziałem sobie w ten sposób „bo lubię efekty działania alkoholu”. Jest dzisiaj dla mnie oczywiste, że lubiłem efekty i dla tychże efektów piłem. To więc głupi byłem, że tego nie umiałem tak prosto a zarazem celnie nazwać? Doktor William D. Silkworth pisze te słowa z precyzją godną chirurga i chłodem wiejącym niczym ze skalpela. Nie ma koloryzowania ani dramatyzowania. Nie ma obwiniania i usprawiedliwiania. Jednak ja dokładnie wiem i jeszcze nieraz mi się śni po nocach lub przypomina na jawie jak się czułem przed piciem i co się ze mną działo po zakończeniu pijackiego maratonu. Dzisiaj już wiem, dlaczego -pomimo tak strasznych konsekwencji- nie umiałem z tym skończyć. Pisałem o tym wcześniej, a dowiedziałem się właśnie dzięki temu zacnemu Doktorowi. Ta opinia napisana w 1939 roku została przez następne lata potwierdzana po tysiąckroć. Ta opinia przestała być już tylko opinią, gdyż nauki medyczne i wszelkie badania i idący za nimi postęp w wszystkich dziedzinach życia potwierdziły tylko, że jest to RZECZYWISTOŚĆ. W polskim tłumaczeniu Wielkiej Księgi dominuje język literacki. Sformułowania nie do końca oddają to co faktycznie dzieje się ze światem alkoholika. Myślę tutaj min o : 1. zjawisko łaknienia /zjawisko głodu- tak miałem 2. fazy nieopanowanego picia/ etapy szału (lub amoku) - tak miałem 3. poczucia winy/ wyrzuty sumienia- tak miałem 4. Powtarza się to wielokrotnie/ powtarza się w kółko- tak miałem Dzisiaj zdaję sobie sprawę z wielu rzeczy jakie występowały u mnie (niektóre występują nadal) w czasie czynnego alkoholizmu. Aby tych spraw i rzeczy się doszukać musiałem uznać, że jestem nałogowym- uzależnionym - alkoholikiem. No i ostatnia, zasadnicza sprawa. Doktor pisze: „…, jeśli u danej osoby nie dokona się całkowita zmiana psychiki - nadzieja na powrót do zdrowia jest znikoma.”. Ciekawe, nie? Całkowita zmiana psychiki człowieka! Toż to tak jakby wynaleźć recepturę na wyrób złota ze szmat i makulatury! Niespełnione marzenia wielu, wielu magików, marzycieli, mistrzów i naukowców. Co ten doktor mówi i co ma na myśli. Jak, chciałby to uczynić? Tak, tak! Receptura wraz ze wszystkimi jej składnikami znajduje się w 12 Krokach! To one dokonują tego cudu. Cudu coraz bardziej powszechnego, ale zawsze zaskakującego obdarowanego nim i jego najbliższych z rodziny - czy też tych znajomych, co to wiedzieli, jak żył i jak pił.
top of page
bottom of page