W tym krótkim fragmencie jest kilka treści wyraźnych i tych pisanych między wierszami.Zajmę się tak tym po trosze bowiem one pokazują jak dyplomatycznego języka używał Bill aby zjednać dla rodzącej się Wspólnoty orędowników i przyjaciół nie-alkoholików. Głos doktora Silkworth’a potwierdzał ważny czynnik w, noo... właśnie w czym? Skoro choroby alkoholowej wtedy jeszcze nie było w rejestrach. No to więc Bill W pisze „Chociaż wypracowujemy własną metodę uporania się z problemem”, a więc mamy PROBLEM! Ja pijąc 25 lat też uważałem, że ewentualnie mam jakiś tam problem. Tylko, że ów problem dzieli się na mniejsze problemy! Te problemy to po prostu różnice w organizmie alkoholika, który „odbiega od normy, zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym.” a organizmem ludzi „normalnych”. I wtedy tego tak nie odczytywałem, uważałem, że problemy zostały stworzone przez innych ludzi lub sytuację a nie, że ja noszę ich wylęgarnie w sobie. Myślę, iż ta „laicka opinia” nie do końca jest laicka chociażby dlatego, Bob był lekarzem a więc człowiekiem „podłączonym” do świata medycyny. I tutaj pada to co uważam za absolutnie dotyczące mnie: „…że mamy uczulenie na alkohol”. I dalej ukłon do świata medycyny : „Nasza laicka opinia na temat zasadności tej teorii ma, rzecz jasna, niewielkie znaczenie”. He, he! MAJSTERSZTYK! Czyż Bill nie był cudowny? Niewielkie znaczenie…. „Jako byli nałogowcy…” , a więc jako byli uzależnieni „..’możemy jednak stwierdzić, że jest to rozsądna koncepcja.”. Wiadomo, że wówczas słowo uzależnienie nie funkcjonowało w takim zakresie jak dzisiaj, zaś nałogowiec było rozpowszechnione i już wtedy nie było miłe dla ucha. Tylko, że dalej widzę już cos o większym a wręcz potężnym znaczeniu „…wypracowujemy własną metodę uporania się z problemem zarówno na płaszczyźnie duchowej, jak i altruistycznej…”. Duchowej i altruistycznej a więc skupiamy się na pomocy innym. Pomocy bezinteresownej dla dobra drugiego człowieka i nie oczekujemy za nią żadnej zapłaty! I mamy znowu ukłon w stronę medycyny: „..to jednocześnie uznajemy pierwszeństwo leczenia szpitalnego w przypadku alkoholika, który cierpi na stany lękowe lub jest umysłowo przytępiony. Bardzo często najpierw konieczne jest "oczyszczenie" mózgu takiego człowieka, zanim jest on w stanie ogarnąć cały problem i ewentualnie zrozumieć i zaakceptować to, co mamy mu do zaoferowania.” I jest to „oczywista oczywistość”. Do dzisiaj jest praktyką, że zanim pacjent zostanie poddany jakimkolwiek zabiegom należy sprawdzić jeszcze na ile jego organizm jest zdolny tę operację wytrzymać. Na grupie AA też nie ma możliwości leczenia medycznego i zawsze tak jest, że jeżeli już ktoś prosi o pomoc to wówczas „nałogowcy” sugerują udanie się na oddział detoksykacyjny. I to na tyle moich deliberacji.
top of page
![Original.png](https://static.wixstatic.com/media/c34c1b_a0670e04119b4ce092d00638924ee9b0~mv2.png/v1/crop/x_77,y_0,w_4845,h_5000/fill/w_119,h_121,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_avif,quality_auto/Original.png)
bottom of page